Na początek to co spowodowało największą gównoburzę.
Czyli jak Elisabeth może urodzić własną matkę?
Odpowiedź na to pytanie mamy w 3 odcinku. Jest to bardzo nieintuicyjne i z pozoru nielogiczne, ale takie założenie przyjęli twórcy i konsekwentnie się tego trzymają.
Otóż Tannhaus nawiązując do książki opowiada o paradoksie samoprzyspieszenia gdzie przedmiot wysłany z przyszłości w przeszłość wpada w pętlę i tak naprawdę nie jesteś w stanie wskazać momentu jego stworzenia. I to samo tyczy się tutaj wszystkiego i Mikkela i książki i Charllote i Elisabeth i bozonu itp. itd.
Całość fabuły opiera się na prostej zasadzie: Co się wydarzyło to się wydarzyło.
(kto oglądał 5 sezon Lost to łatwo połapie o co chodzi)
Nie da się zmienić przyszłości poprzez zmianę przeszłości. Bohaterowie próbując zmienić przeszłość tak naprawdę ją wypełniają - np. Jonas chcący przekonać ojca by się nie zabijał. Wszystko przebiega dokładnie tak jak to było wcześniej.
Wiadomo, że przewagę ma ten kto wie co się wydarzy - Adam.
List Marty to kolejna jego manipulacja, choć może faktycznie być od Marty z końcówki ostatniego odcinka. Jonas musi uratować Bartosza, Magnusa, Franziske bo Ci w przyszłości będą współpracownikami Adama. Magnusa i Franziskę widzimy już jako dziadków przy jego boku, a Bartosz został zabity przez młodego Noah na początku pierwszego odcinka. Twórcy mocno skupiają się by stare i młode wersje aktorów były do siebie podobne i w tym przypadku tak jest. Porównajcie sobie inne zestawienia stary-młody, też jest spore podobieństwo.
Główne pytanie z tego sezonu: W co gra Adam?
Z początku się wydawało, że to potyczka między nim a Claudią gdzie jedno chce przerwać pętlę a drugie usilnie stara się wypełnić przyszłość. Jednak nic bardziej mylnego. Claudia nie stanowiła dla niego realnego przeciwnika bo on znał wszystkie ruchy. Sam zresztą przyznał, że dowiedzenie się jak wyrwać się z pętli zajęło mu 66lat. To co prawda mogła być manipulacja, ale jakoś ja mu wierzę. Z tym, że nie o takie wyrwanie się z pętli chodzi jak na pierwszy rzut oka może się wydawać. Adam wspomniał, że apokalipsa musi się odbyć, że ciemna materia musi powstać bo ma w przyszłości nowe zadanie.
Na moje oko będzie potrzebna do walki z jedynym realnym wrogiem Adama.
Rozmowa Adama z Jonasem:
J: Wiesz o wszystkim co się wydarzy?
A: Wiem, kiedy zaczynają i kończą się wojny. Jakie powstaną wynalazki w nadchodzących latach. W jakie akcje zainwestować. Ale nie wiem co zrobi mój odpowiednik, dopóki nie zobaczę jego przyszłości.
J: Znasz moją przyszłość, wiesz co zrobię.
A: Ja jestem twoją przyszłością.
Adam wie wszystko co się wydarzy w pętli. Zawsze jest krok do przodu przed innymi, nie wie tylko co zrobi jego odpowiednik - i tu zapewne chodzi o odpowiednika z innego wszechświata.
Możliwe więc, że tak naprawdę walka nie toczy się w obrębie różnych czasów jednego świata, a pomiędzy dwoma różnymi światami. :)
No, ładnie to opisałeś,
ale tu znaczący odsetek osób (z tych aktywnie się wypowiadających) jest na poziomie próby ogarnięcia kto jest czyim dzieckiem/rodzicem, albo domagania się wskazania punktu początkowego pętli i co było przed nią, więc i tak nie zrozumieją większości z tego co napisałeś i będą mieć pretensje, że wymyślasz głupoty, żeby na siłę wytłumaczyć domniemane dziury w scenariuszu :]
Oglądałeś Los Cronocrímenes (2007)?
tam też jest fajnie naświetlona zasada "Co się wydarzyło to się wydarzyło" i również w komentarzach dużo totalnego niezrozumienia tego mechanizmu.
Ok, bardzo trafna analiza. Pytanie skoro Bartosz został zabity w 1920 roku, to nie powinnien chyba żyć w 2019? Przynajmniej w tym świecie.
Bzdurne stwierdzenie. To są dwa różne seriale, można lubić je oba, można nie lubić żadnego.
A takie pytanie bo chyba coś przeoczyłem. Skąd wiecie, że na początku zginął starszy Bartosz? Faktycznie są może do siebie trochę podobni, ale było gdzieś jednoznacznie powiedziane, że jest to właśnie on?
A czy w tym serialu masz wszystko jednoznacznie powiedziane i podane jak na tacy? Btw @jager słusznie zauważył że podobieństwo młodych i starszych postaci to nie kwestia przypadku czy widzimisię gościa od castingu...
Pytałem o istotne wskazówki, które kierowałyby właśnie na tą tezę, a które nie są oparte na samym wyglądzie. W takim serialu łatwo jest coś przeoczyć więc chciałbym się upewnić.
Rozumiem ale w kwestii postaci i ich młodszych/starszych odpowiedników w serialu nie było żadnych wskazówek, począwszy od pierwszego odc pierwszego sezonu. Albo domyślamy się poprzez podobieństwo i następstwo scen albo wiemy to bezpośrednio z dialogów postaci. Nic więcej.
Nie wiem na ile to istotne, ale w jednym z pierwszych odcinków drugiego sezonu Charlotte znajduje grupowe zdjęcie w sepii, na którym jest Noah. Jest to zdjęcie ludzi Adama. Jest tam między innymi gość wyraźnie podobny do Bartosza (widać to na przybliżeniu, aż zastopowałam i się mu uważnie przyglądałam), ale inny niż ten zamordowany. Nie wydaje mi się, żeby to on został zamordowany przy jaskiniach... Ale nie mam też pomysłu kto inny mógłby to być :(
PS. Myślę, że coś wyjątkowo ważnego kryje się w przedwojennych rolnikach, którzy zaopiekowali się poturbowanym Jonasem. Wciąż za mało wiemy jak mają się oni do późniejszych postaci
Stwierdzenie, że Bóg to czas sprawdza się również w naszej religii np. biblijne stworzenie świata. Ale skąd twórcy to wzięli? To ma jakiś związek z filozofią hermetyczną, czy to wymysł twórców?
w tej scenie jak Adam mówi że ,,bóg jest czasem", aż ciśnie się żeby powiedział jeszcze słynne ,,gott ist tot"- Nietzsche
Podoba mi się ta analiza, jednak szybkie pytanko, kim były kobiety w młodosci, które się "zabawiały"? ubrana na żółto to była Claudia? W pewnej chwili miałem taki mętlik w głowie, że myslałem, że bohaterowie mogą zmieniać się ciałami :) i drugie pytanie kim była dziewczyna, która po apokalipsie tłumaczyła z migowego Elisabeth co razem z Jonasem poszła do elektrowni?
Ta w żółtym to Agnes Nielsen( siostra Noah) a ta w niebieskiej sukience to Doris Tiedemann (żona Egona i matka Claudii).
Ale kiedy Martha miałaby urodzić ta dziewczynę skoro ginie w 2019 r . Zakładam ze gdyby ta "tłumaczka" była ich dzieckiem z alternatywnego świata to byłaby bardziej kumata. Wyglądała raczej na zdziwiona gdy zobaczyła czarna dziurę
Tak! to by się zgadzało bo wtedy co Jonas wrócił do lat 20 to była tam dziewczynka, która bacznie go obserwowała, to pewnie też ona :)
ale ty jesteś niegarnięty.
po co się tak męczysz oglądając serial, w którym nawet postaci nie rozróżniasz?
Właśnie odpaliłem sezon 2 jeszcze raz :)
"Tłumaczka " jest bardzo podobna do młodej Claudii (1954) . Oczywiście to nie ona ale może płynąć w niej krew Tidermannów
Moim zdaniem mała tłumaczka to mała Hanah, matka Jonasa. Przecież ona jest taka jak była w 1 sezonie mała.
Czyli według Ciebie młoda Hanna jest jednocześnie w dwóch czasach? Jak to sobie wyobrażasz? Jest podróżniczką w czasie w młodym wieku i jest jednocześnie typową zakochaną nastolatką i wojowniczką w postapokaliptycznym świecie? Dodatkowo jako dorosła kobieta nie może uwierzyć w koncepcje podróży w czasie:D pomyśl trochę
Nie chodzilo mi o gluchoniema ale o ta dziewczynke w czarnych wlosach co stala obok tzw "tlumaczke" Dzizas ludzie czytac co pisze
Nie wiem, kiedy w serialu padło jej imię, ale Google mówi, że rzeczywiście się tak nazywa. Niemniej jednak wciąż nic o niej nie wiemy.
Ja obstawiam że ta dziewczyna która była tłumaczka, to córka Hanny i młodego Egona ( spotkali się kiedy ta cofnela się do 1953 by " ratowac" Ulricha . Domyślam się że będą mieli romans , a ta dziewczynka będzie ich corka ,gdyż jest bardzo podobna do Hanny
Nie wiem jak u ciebie jest z podstawową wiedzą na temat rozmnażania sie ludzi, ale chyba kiepsko.
Więc cię informuje że ludzie nie biorą się znikąd, tylko z reguły są rodzeni przez kobiety, a kobiety są zapładniane przez mężczyzn. Tyle na początek powinno ci wystarczyć.
Więc żeby Elizabeth lub Charlotte istniały musiały się urodzić. Czyli żeby mogła się Elizabeth urodzić musiałaby istnieć Charlotte, a żeby mogła się Charlotte urodzić musiała by istnieć Elizabeth. I tu sprawa się rypie, bo tych warunków nie da się spełnić.
Książka o której mówi Tannhaus w kontekstcie paradoksu jest tworem samoistnym, którego istnienie nie jest uzależnione od innych czynników. Tannhaus mówi tez o obiegu informacji, tzn że w początkowych pętach mógł dostawać informacje, które pomogły mu napisać książkę.
Zdradzę Ci sekret. Dark to serial sci-fi a nie dokument, więc nie musisz mi tu wyjeżdżać z lekcjami biologii. :)
Poza tym zarówno Elizabeth jak i Charlotte zostały zapłodnione i potem urodziły. Po prostu patrzysz zbyt linearnie na pętlę czasową.
Wyobraź sobie, że chodzisz po okręgu. Startujesz z punktu A idziesz, mijasz kolejne punkty B C D itd. aż z powrotem dochodzisz do punktu A. Więc czy punkt A jest początkiem czy końcem? Ano ani początkiem ani końcem. Ani żaden z powyższych, nie jesteś w stanie stwierdzić gdzie jest początek. Podobnie jest tutaj. Pętla nie ma początku ani końca, dzieje się od zawsze. Od zawsze Charlotte rodzi Elizabeth bo sama "wcześniej" została przez nią urodzona. Podobnie jest z książką, wehikułem itp.
No kurde, coś tak czułem że to chyba sci-fi. :)
Tannhaus o ile dobrze kojarzę, mówił że nie pamięta żeby ta książkę napisał. W serialu nie ma informacji ile odbyło się pętl. Prawdopodobnie Claudia i Adam mają możliwość przekazywanie rzeczy do następnych pętl. Więc można założyć że napisał on tą książkę we wcześniejszych pętlach i tak ta książka przechodzi z pętli do pętli. Z wehikułem w walizce, a raczej z planami jego budowy, może być podobnie. To są rzeczy, które nikt nie wie skąd się wzięły, bo prawdopodobnie powstały w wcześniejszych pętlach. Ale powstały, ktoś je napisał czy zbudował.
Z Charlotte i Elizabeth jest inna sprawa. Ich istnienie nawzajem się wyklucza. Jedna nie może istnieć, narodzić się bez wcześniejszej obecności drugiej.
Okrąg nie ma początku i końca, tako rzecze najstarsza z nauk. Ale jeśli chciałbyś okrąg narysować, to musisz w jakimś punkcie zacząć i w tym samym punkcie skończyć.
To że jest to serial sci-fi to wcale mu nie daje mandatu do tego żeby robić kobietę lekkich obyczajów z logiki. Szczególnie że do tej pory scenarzyści stworzyli jedną z najlepszych i w miarę spójnych historii o podnóżach w czasie.
Już to kiedyś pisałem
Pętla Matka-Córka-Matka-... to efekt działanie kogoś z zewnątrz, przynajmniej na początku. Przy kilku cyklach pętli można osiągnąć taki efekt.
Ktoś w przyszłości porywa twoją wnuczkę i przenosi ją w przeszłość. Sprawia aby twoja wnuczka zastąpiła w tej nowej przyszłości twoją matkę, rodzisz się nowy Ty, masz córkę, ona ma córkę, znowu ją ktoś porywa, cofa się, bo musi przecież zostać twoją matką :) Znowu córka, wynuczka, porwanie, cofnięcie, matka, córka, wnuczka, porwanie, cofnięcie, ...
Pamiętać należy, że mowa jest o podróżach w czasie, czyli czysto teoretyczne rozważania, co by było gdyby :)
Ale jak sprawia aby zastąpiła jego matkę? Podchodzi do jego ojca i mówi "ej nie patrz na nią, weź sobie tą, jest lepsza"? Może to nie istotne. Ale czytaj dalej.
A co z genami? Przecież jego wnuczka, jest prawnuczką jego ojca, czyli jest pewien stopień pokrewieństwa, który może przynieść niepożądane skutki.
A co jeśli wnuczka okaże się bezpłodna, tajemniczy ktoś zeswata jego ojca z jego wnuczką, a wnuczka nie będzie w stanie wydać go na świat.
No i czemu to dziecko miałoby być nim? No i czemu miałoby spłodzić dziewczynkę a nie chłopca?
Piszesz o wadach genetycznych, bezpłodności i płci w kontekście tv show które jest science-fiction. Jeszcze raz: science-fiction. To naprawdę nie nasza wina że mylisz rzeczywistość z wytworem wyobraźni a logikę przypisujesz tylko to rzeczywistego świata. Nie, logika może również dotyczyć świata wykreowanego ale na jego odrębnych zasadach. Naprawdę, prościej się już nie da wytłumaczyć, dziecko już by załapało.
Żeby wyjaśnić Ci to bez zbędnych teorii: weź sznurek, dość długi i gruby, bo tak będzie wygodnie. Wyobraź sobie, że to czas.
Z jednej strony zaznacz na nim kropkę w jednym kolorze, z drugiej w drugim... zawiąż w pętelkę tak, aby kropki były częścią jednego węzła - tu jest początek i koniec pętli czasowej. Przed pętelką i po czas płynie" w pętelce "leci w kółko i cały czas się powtarza w nieskończoność... w nieskończonych cyklach, chyba że ktoś temu położy kres rozwiązując "węzeł gordyjski". Miejsce stykania się kropek to miesce, w którym matka i córka stają się swoją córką i matką. Jeśli tak by się zgłębiać w genetykę (co na poziomie serialu nie powinno mieć raczej miejsca, bo tam wszystko nabiera nowych okoliczności co jedno pokolenie) - twórcy zadbali pośrednio i o to: Elizabeth jaką znamy (a była to dopiero 3 czy 4 pętla, bo później węzeł został "rozwiązany") JEST GŁUCHONIEMA. Jest to jakaś niepełnosprawność.
I żeby jeszcze tak troszkę skomplikować to tłumaczenie "na chłopski rozum" ...
Każda rzeczywistość ma swoją alternatywę... czyli lustrzany świat.
Bez naukowych dowodów można sobie to wyobrazić - coś co w tym "prawdziwym" świecie jest białe (Świat Jonasa/Adama) w świecie alternatywnym jest czarne (świat Marthy/Ewy).
Jonas robi rzeczy, które uważa za słuszne i Martha robi rzeczy, które uważa za słuszne, a zwalczają się one wzajemnie. Jedyne co przeczy logice (i tak jest również w świecie, który znamy) to miłość pomiędzy nimi.
Te dwa światy mają idealnie takie same pętelki na sznurku ;)
I te pętelki dodatkowo spotykają się i wiążą w kolejnym miejscu pętli czasowej - jak łańcuch. Będą połączone, mimo że wzajemnie będą dążyły do tego, by się zwalczać, bo są przeciwstawne.
Kolejny cykl w pętli = kolejne komplikacje = coraz bardziej "zaciskająca się" pętla = bardziej splątany węzeł = bardziej skomplikowany świat = świat coraz mocniej dążący do samounicestwienia = samo napędzająca się rzeczywistość.
Wcale Twoje pytanie związane z biologią nie przeczy temu. Bohaterów (jak wspomniałam wyżej) pozajemy w 3 czy 4 cyklu, gdy ich mała historia zatoczyła koło.
Każdy kolejny cykl rodziłby więcej problemów, a może pojawiałoby się w nim coraz więcej niepełnosprawnych (nie w lekkim stopniu jak Elizabeth) dzieci.
Świat tej pętli w końcu przestałby istnieć, bo nie byłoby nikogo zdolnego do podtrzymania jego istnienia... w sezonie 20-tym np. wszyscy mogliby już być bezpłodni ;)
Podsumowując - nie pytaj jak (skończy się ich świat) tylko KIEDY :)
Nikt z Was nie ma racji. Pomysł z porwaniem wnuczki i podmiany jest tak absurdalny że ciężko to skomentować. Jak podmienisz matkę to urodzi sie kompletnie inna osoba wieść jak coś takiego miałoby zadziałać? Koncepcja na jakiej bazuje serial polega na tym, że rzeczy po prostu są, już się wydarzyły i będą się wydarzać tak samo. Ta sama sytuacja jest z Mikkelem/Michaelem i Jonasem. Gdyby nie Jonas Mikkel nie przeniósłby się do przeszłości, a gdyby Mikkel by się nią przeniósł to nie spłodziłby Jonasa. To splątanie jest analogią jeden do jednego z sytuacją Charlotte i Elizabeth.
Mówiąc jeszcze inaczej - wszystkie wydarzenia zostały "stworzone" w jednym czasie i się po prostu wydarzyły i dzieją się w pętli bo wszystkie decyzje bohaterów zostały już podjęte na zasadzie determinizmu.
Dokładnie. Ja to tak samo rozumiem. Dużo widzów czeka na ujawnienie rzekomej "luki" i zmianę biegu wydarzeń. Luka albo nie istnieje albo jest elementem pętli, a twórcy po prostu zamkną całą pętlę w pięknie opowiedzianej historii rozbitej na 3 sezony.
Paradoks przyjętej w serialu pętli nie jest intuicyjny, ale jest rozwiązywalny. Mianowicie pętle nie potrzebowały punktu początkowego, bo powstały od razu wraz z całym wszechświatem i jego historią od narodzin aż po śmierć i stało się to jednym momencie. Każdy wie, że czas jest względny, ale jak się zagłębić w temat, to tak naprawdę nie wiadomo, czy czas w ogóle istnieje, oraz to, że żadna teoria fizyczna do rozwiązania nie bierze pod uwagę czasu. W fizyce istnieje tylko pojęcie entropii.
Nie potrafię tego lepiej wytłumaczyć, ale istnieje taka teoria. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to niestety nie pamiętam, gdzie o tym czytałem, ale albo był to jeden z esejów z numeru specjalnego Świata Nauki pt. "Czas" albo w którejś z książek I. Nowikowa (Rzeka czasu) lub S. Hawkinga (Wielki projekt) lub G. Nimtz i A. Haibel (Przestrzeń czasu zerowego) lub B. Clegg (Jak zbudować wehikuł czasu - Nauka a podróże w przeszłość i w przyszłość) lub I. Nowikow (Rzeka czasu). W grę wchodzą też książki Michio Kaku.