Jeszcze nigdy nie widziałem tak słabej, nudnej i bezosobowej postaci. Zupełna tragedia. Skutecznie obrzydził mi serial. Nie nadawałby się na bohatera drugoplanowego, a co dopiero na lidera ruchu oporu, flegmatycznego bez własnego zdania, charyzmy i wyrazistych emocji. Jeżeli taki był zamysł scenarzysty żeby dowódcą był "przegryw" to zupełnie nie wyszło. Aktor grający MR Robot miał identyczne zadanie ale wykonał je na 200% gdzie jego aspołeczność była czymś genialnym. Tutaj mamy po prostu tragicznego, nijakiego i do bólu nudnego faceta który ciągle widnieje na ekranie.
Może właśnie o to chodziło w tej postaci? Wystarczy spojrzeć na inne rolę Daveeda, żeby stwierdzić, że gościu ma charyzmę jako drugoplanowe postaci, przykład Hamilton, Cudowny chłopak, a tu może wymagane było od niego, żeby grał takiego ponuraka. Przyznam, że sama byłam zdziwiona jak dowiedziałam się, że on w Snowpiercer to ten sam aktor co w dwóch poprzednich przeze mnie wymienionych produkcjach. Kompletnie inna gra aktorska.