Sidney Lumet zrealizował "SIEĆ", Sydney Pollack - "TRZY DNI KONDORA", John Schlesinger - "MARATOŃCZYKA",
Richard Donner - "OMEN", Brian De Palma - "CARRIE", Carlos Saura - "NAKARMIĆ KRUKI", Roman Polański -
"LOKATORA", Andrzej Wajda - "CZŁOWIEKA Z MARMURU", Martin Scorse - "TAKSÓWKARZA", zaś Alan J. Pakula
wybitnych "WSZYSTKICH LUDZI PREZYDENTA".
Ale Oscary za najlepszy film i reżyserię powędrowały do filmu "ROCKY" Johna G. Avildsena.
Z perspektywy czasu słusznie.
To film o przegranym, który także w tej opowieści przegrywa (włącznie z finałową walką z Apollo Creedem). Ale
wygrywa coś znacznie cenniejszego - własną legendę.
Rzeczywistość dopisała identyczny scenariusz odtwórcy głównej roli: Sylvester Stallone, także scenarzysta filmu,
dostał 2 nominacje do Oscara, ale statuetek nie dostał. Dziś kolekcjonuje kolejne Złote Maliny, jest przedmiotem
kpin, ale trwa nadal. Wciąż walczy.
Ja dodałbym jeszcze "Atak na posterunek 13" Carpentera, "Barwy ochronne" Zanussiego, "Przełomy Missouri" Penna i "Nieme kino" Brooksa.
To rzeczywiście jeden z najlepiej obsadzonych roczników w historii kina, choć dla mnie numerem 1 jest "Taksówkarz".
Dorzuciłbym do tej listy jeszcze "Wyjętego spod prawa Joseya Walesa" - solidny western Eastwooda. A z najmocniejszych filmowych roczników wymieniłbym 1957 i 1994.
O, pełna zgoda, takich "mocarnych" roczników jest zresztą jeszcze kilka, a najwcześniejszym jest zdecydowanie 1924 :).
Jeszcze bym dodał "Bruneta wieczorową porą" Stanisława Barei oraz "Przepraszam, czy tu biją" Marka Piwowskiego.
Chociaż 1994 był zdecydowanie najlepszym rokiem kina w historii:
- Skazani Na Shawshank
- Forrest Gump
- Pulp Fiction
- Leon Zawodowiec
- Wichry Namiętności
- Wywiad z Wampirem
- Wilk
- Psy 2
- Ed Wood
- Spaleni Słońcem
- Urodzeni Mordercy
- Król Lew
- Ace Ventura i Maska ( Głupoty z Carrey'em)
Magiczny rok .
"KRÓL LEW" Roba Minkoffa i Rogera Allersa , "FORREST GUMP" Roberta Zemeckisa , "SKAZANI NA SHAWSHANK" Franka Darabonta , "PULP FICTION" Quentina Tarantino , "LEON ZAWODOWIEC" Luca Bessona ,"NAIWNIAK" Roberta Bentona , "QUIZ SHOW" Roberta Redforda , "WICHRY NAMIĘNOŚCI" Edwarda Zwicka , "HUDSUCKER PROXY" Joela Coena , "URODZENI MORDERCY" Olivera Stone'a ,
"CZERWONY" Krzysztofa Kieślowskiego , "KRÓLOWA MARGOT" Patrice'a Chereau , "CZYSTA FORMALNOŚĆ" Giuseppe Tornatore , "JEDZ I PIJ MĘŻCZYZNO I KOBIETO" Anga Lee , "KSIĄDZ" Antonii Bird , "BŁĘKIT NIEBA" Tony'ego Richardsona, "SPALENI SŁOŃCEM" Nikity Michałkowa , "PRISCILLA KRÓLOWA PUSTYNI" Stephana Elliotta , "BACKBEAT" Iana Softleya , "WERSJA BROWNINGA" Mike'a Figgisa, "ZAWRÓCONY" Kazimierza Kutza , "WRONY" Doroty Kędzierzawskiej ,
"WILK" Mike'a Nicholsa , "WYWIAD Z WAMPIREM" Neila Jordana , "FRANKENSTEIN" Kennetha Branagha , "KRUK" Alexa Proyasa ,"CIEŃ" Russela Mulcahy , "ED WOOD" Tima Burtona , "NIEBIAŃSKIE ISTOTY" Petra Jacksona , "MASKA" Chucka Russella , "KSIĘGA DŻUNGLI" Stephena Sommersa ,
"SPEED" Jana De Bonta , "PRAWDZIWE KŁAMSTWA" Jamesa Camerona , "MAVERICK" Richarda Donnera , "GLINIARZ Z BEVERLY HILLS 3" Johna Landisa , "UCIECZKA GANGSTERA" Rogera Donaldsona , "DZIKA RZEKA" Curtisa Hansona , "NA ZABÓJCZEJ ZIEMI" Stevena Seagala , "STRAŻNIK CZASU" Petera Hyamsa , "GWIEZDNE WROTA" Rolanda Emmericha ,
"W SIECI" Bary'ego Levinsona ,"Z HONORAMI" Aleka Keshishiana , "OSTATNIE UWIEDZENIE" Johna Dahla , "WYATT EARP" Lawrence'a Kasdana , "DRUŻYNA ASÓW" Williama Friedkina , "BARWY NOCY" Richarda Rusha , "JUNIOR" Ivana Reitmana , "CZTERY WESELA I POGRZEB" Mike'a Newella , "GAZETA" Rona Howarda , "GŁUPI I GŁUPSZY" braci Farrelly , "NAGA BROŃ 33 i 1/3" Petera Segala ,"FLINSTONOWIE" Briana Levanta , "ŚNIĘTY MIKOŁAJ" Johna Pasquina , "CUD NA 34. ULICY" Lesa Mayfielda , "KIESZONKOWE" Richarda Benjamina , "ZŁOTO DLA NAIWNYCH" Paula Weilanda, "SPRZEDAWCY" Kevina Smitha...
Aż szkoda, że Amerykańskiej Akdemii Filmowej zabrakło odwagi i nonkonformizmu przy wręczaniu Oscarów podsumowującyh ten zdumiewający rok.
Gdyby przyznali Oscara w kategorii "Najlepszy film" właśnie filmowi KRÓL LEW, byłoby to piękne zwieńczenie blisko 100 lat animacji filmowej i nowe otwarcie. No i zaiste był to film, który ryknął najgłośniej. Rozdzierał serca. Na strzępy. Zaiste była to najdojrzalsza animacja, ale też największe wydarzenie roku. Rezonans tego filmu był bezdyskusyjnie największy, pomimo wybitnych ze wszech miar konkurentów.
KRÓL LEW był katartycznym doświadczeniem żywcem wyjętym z tragedii greckiej, opowieścią o śmierci, traumie i przepracowaniu, a następnie przezwyciężeniu jej, bez zaprzeczania jej.
Śmierć pozostawała w pamięci, naznaczała na całe życie. Nie wolno jej było wymazać, zanegować pomimo usilnych prób (hakuna matata). Śmierć jest taką samą wartością jak życie. Bez tej pierwszej nie docenialibyśmy tej drugiej. Dlatego w spotkaniu ojca z synem w chmurach po latach, Mufasa gniewnie mówi Simbie: ZAPOMNIAŁEŚ MNIE. ZAPOMNIAŁEŚ MNIE I ZAPOMNIAŁEŚ, KIM JESTEŚ. PAMIĘTAJ!
Nie sposób zapomnieć.
Dużo przereklamowanej tandety ( Forrest i Skazani to typowe hollywoodzkie szmiry ) a o Szatańskim Tangu to się nawet nie wie. Hehe
Wybitne roczniki to 1974 r. 1982 lub 1987. A Forresty i szełszengi to przereklamowane przeciętniaki. Lepszy był Strażnik czasu czy W sieci.
Nie ma nic wybitnego w kinie lat 80. Była to bez wątpienia najgorsza najbardziej kiczowata dekada kina XX wieku. Oczywiście kina artystycznego, bo w dziedzinie rozrywki była to epoka magiczna.
Hellraiser czy Robocop to i wybitne filmy rozrywkowe jak i artystyczne bo to nie są filmy o niczym. O czym być może nie wiesz. Z Halloween też nic nie rozumiesz to co ty wiesz o kinie artysycznym a zamiast tego wychwalanie jakichś pierdół dla tłuszczy typu Szełszeng, hehe.
Zaiste są to dojrzalsze filmy niż "CZERWONY" Kieślowskiego , "KRÓLOWA MARGOT" Chereau , "CZYSTA FORMALNOŚĆ" Tornatore , "JEDZ I PIJ MĘŻCZYZNO I KOBIETO" Anga Lee , "PRISCILLA KRÓLOWA PUSTYNI" Elliotta , "BACKBEAT" Iana Softleya czy "WERSJA BROWNINGA" Figgisa...