W pierwszej połowie lat 90-tych, w czasach kiedy USA mieniły się "tymi dobrymi" wychodzącymi zwycięsko z konfliktu z upadającym "imperium zła", kiedy Francis Fukuyama pisał swój "Koniec Historii" mówiący z goła o tym, że teraz to już nic się nie będzie na świecie działo jedynie pokój (zaraz potem w Europie wybuchła wojna gdzie znowu ludzi mordowano tysiącami na wszelki wypadek). Wtedy to powstała alternatywna historia drugiej połowy XX w. opierająca się na zwycięstwie III Rzeszy w Europie, której to historii głównym wątkiem było założenie, że USA nie chciałyby utrzymywać stosunków dyplomatycznych z III Rzeszą gdyby wiedziały o holokauście (szoah). Z perspektywy polityki USA w ostatnich 25 latach wydaje się to bardzo naiwne wręcz groteskowe założenie,że taki detal miałby im przeszkodzić w robieniu interesów. Podobnie naiwne skądinąd okazały się koncepcje Fukuyamy (zwłaszcza w kontekście 9/11).