"he said Han was family" przetłumaczone na "to jego kuzyn" - za takie coś powinni karać chłostą tłumacza kretyna, który to wymyślił. Było w tym filmie jeszcze więcej przekręceń i spłyceń, ale to jest po prostu wisienka na torcie. Brawo TVP.
Nie oczekiwałem wiele, ale i tak się zawiodłem. Miałem wrażenie, że każdą sekundę tego filmu
widziałem setki razy w innych filmach sensacyjnych. Przewidywalny do bólu, pościgi, bójki, wątek z
laską, problemy z ojcem, śmierć jednego z głównych bohaterów i zwycięstwo naszego bohatera w
"dramatycznych"...
Żadna inna część tak pozytywnie nie nakręca. Drift? A co to jest? Po tym filmie każdy chciał driftować! Dodatkowo te sceny pościgowe przez Tokyo nocą (+ wypadek Hana), luźna przejażdżka z kobietą po bezdrożach, czy też trzymający w napięciu wyścig finałowy. Cud miód orzeszki. Do tego klimat samego Tokyo, japońskiego...
więcejTe 20 lat temu brak Walkera i Diesela w obsadzie oraz zmiana miejsca akcji na Japonie (jaranie się japonią to...) mogła wkurzyć nie jednego nastoletniego fana (w tym mnie) xD
Teraz po latach widać, że to najlepiej zrobiona część z oryginalnej trójki, o dalszych częściach nie wspominając.
Obejrzałem wszystkie po kolei i ten najlepszy jednak. Wtedy jeszcze kręcono prawdziwe sekwencje a nie komputerowo
Film zajebisty najbardziej mi się podoba ta część im mniej Vin diesel 'a tym lepiej i tak właśnie w tej części jego nie ma i od razu lepsza jest :D
Reżyser dobierając głównego aktora chyba miał zaćmienie, koleś z miną przygłupa wyglądający na 10 lat więcej, pomijając fabułę (nastolatek robiący układ z jakuzą) jedyny plus to super japoneczki laseczki ;)
Dziwne czemu nie ma calej muzy z Tokyo Drift na soundtracku, wiec napisze te utworki ktore znam i zapytam o te ktorych nie mam:
-Grits - My Life Be Like (Twinky pokazuje Seanowi swoje auto)
-Kid Rock - Bawitaba (wyscig Seana z Viperem)
-Julez Santana - There It Go (The Whistle Song) (wejsce do garazu Han'a gdzie...
Kiedyś dałem 8 bo się oglądało za dzieciaka i sentyment i teraz odświeżyłem i... no trochę czar prysł. Jednak, pomimo obecnych głupot w filmie, nadal fajnie się na to patrzy, jest klimacik, dobrze zrealizowane wyścigi. To chyba ostatnia część szybkich i wściekłych jaka mi się podobała. No, spadające na spadochronie...
Przyjeżdża amerykanin do Tokyo, i już jest panem sytuacji, zabawne jak szybko wszedł w kontyakt
z "mafią"...
Ten film kojarzy mi sie z placem zabaw pełnym dzieci, którzy przechwalaja sie miedzy soba kto
jest szybszy i ma ładniejszego resoraka. Król piaskownicy Yakuza oczywiście ma przy boku
dziewczynę, natomiast...
Chciałem tylko: wyścigów, lasek i trochę japońskiej egzotyki. Niestety i tu się zawiodłem.
Zacznijmy od tego, że film jest taki jak należało się spodziewać: płytki, nijak zagrany i
schematyczny do bólu, przy czym nawet schematy potraktowano po łebkach (typu: rywalizacja z
palantem o dziewczynę - jest, trudne...
...i zastanawiam się czy nie za dużo. Ten film to kompletny nie wypał. Dno, ledwo wytrzymałam do końca. Już chyba bardziej się nie da spieprzyć filmu. Już nigdy go nie obejrzę i szczerze nie polecam. NUDY NUDY i jeszcze raz NUDY.