Pamiętam kiedy jako młody człowiek szukając filmu na nudny wieczór wpadł mi w ręce film "Szkoła Uczuć" na podstawie powieści pana Sparksa. Pamiętam jak wtedy spytałem się mojej matki która była zakochana w twórczości tego autora czy film jest godny uwagi. Ona sama twierdziła że jedyne co pamięta to to że na końcu okazuje się że dziewczyna jest chora na raka, mówiąc szczerze nie za bardzo zachęciła mnie ta recenzja jednak postanowiłem obejrzeć film.
Widziałem kolejną banalną historię dwójki młodych ludzi która kończy się tragicznie śmiercią jednego z nich. Ale coś mnie w tym filmie tknęło, pierwszy raz w życiu płakałem podczas oglądania filmu. Dzisiaj rozumiem że była to po prostu reakcja na obraz miłości jakiej każdy z nas poszukuje w życiu. Nie obchodzi mnie co mówią inni, "Szkoła Uczuć" pozostanie w mojej pamięci jako film niezwykle wzruszający, ukazujący miłość z tej doskonałej biblijnej perspektywy.
Dzięki ,że po przeczytaniu twojego komentarza wiem co będzie na końcu filmu.. Jak spoilerujesz to zaznacz tą opcje bo nikt tego nie lubi !
Nie mów za siebie ja akurat spojlery lubię, wiec nie każdy... ;)
Co do filmu widziałam go wiele lat temu, piękny wzruszający film.
W podobnym klimacie polecam W blasku nocy :)