tego nie da się oglądać, dowolny scenarzysta Klanu, Na Wspólnej czy Rancza przy tej reżyserce, aktorach, scenografii, zdjęciach i kostiumach zrobiłby z tego filmu arcydzieło. Skutecznie wyleczyłem się po tym filmie z polskiej "twórczości" filmowej.
Generalnie o to chodziło, że fabuła musiała być telenowelowa. To było podpórką pod przesłanie filmu.
chciałbym żeby ten film tak mi się podobał jak tobie, ale niestety tak nie jest, a scenariusz na pewno nie jest telenowelowy
Przesadziłem z tym określeniem, ale wiesz o co mi chodzi - seks, zdrada, morderstwo, spisek, intryga, drogie auta, piękne kobiety itp. Pewnie bardziej będzie tu pasować "Tabloidowa"
Gdzie tam widziałeś drogie, auta (chyba z muzeum), piękne kobiety (zohydzili jak tylko mogli) - drogie kreacje i wnętrza - taaaa z ceraty we wzorki Instytutu wzornictwa przemysłowego z lat 70.
Właśnie o to chodzi, że wszystko na co padał wzrok widza przeczyło temu co chciał opowiedzieć reżyser. Czy gdyby ktoś splunął ci pod nogi na ulicy, a potem powiedział "dzień dobry" uwierzyłbyś w jego intencje życzenia Ci dobrego dnia? Zapewne nie. A tak właśnie został zrobiony ten film.
Budowanie atmosfery i napięcia w lekko odrealnionym świecie lepsze było np. w "Lubię nietoperze" , dystopijny klimat widziany z perspektywy PRLu - jeśli ktoś lubi, to np. "Czułe miejsca".
A w tym Filmie nie udało się NIC. Bo obrazy przeczą emocjom, które miała nieść fabuła. Odniosłem wręcz wrażenie ze aktorzy czuja bardzo źle zmuszeni do gry w tak tandetnie ukazanej scenografii, kostiumach i makijażu, że nie potrafią się wczuć w role i przekazać wiarygodnie emocji. Gdy Walendziak lezy pod ceratową pikowaną kołdrą na ceratowym łóżku z materacy gimnastycznych, mam wrażenie że marznę razem z nią.
"Gdzie tam widziałeś [...] piękne kobiety"
Uroda kobiet jest kwestią gustu. Jednym się podobają takie, drugim inne i nie należy wnikać w ich gusta, bo to są inni ludzie, odmienni od Ciebie. Przypomniał mi się taki cytat (bodajże z Chmur i łez": "Białe kobiety są do niczego, bo są za chude i nie pachną potem". Mi się akurat aktorka grająca Yvonne podobała. Inne nie, ale nie napiszę, że była ładna, a inne brzydkie, bo to jest moje subiektywne odczucie.
Potrafisz tylko czytać początek i koniec zdania? jesteś może z jakiejś gadzinówki wyborczej, natematu czy innego faktu???
"piękne kobiety (zohydzili jak tylko mogli)"
Walendziak jest ok. W sumie Ostaszewska tez nie odrzuca (tak jak i ta jej "menadżerka" ale grała epizod).
ALE JA PISAŁEM O FILMIE - czujesz różnicę??? Zohydzili je makijażem, światłem i zbliżeniami krótkim obiektywem. W tym filmie nie było pięknych ludzi, ani pięknych kreacji, ani drogich samochodów. I to właśnie jest wada sposobu narracji w tej opowieści. Zapewne te absurdy były świadome tylko... po co?
Umiem czytać całość. Odniosłem się jednak do fragmentu, do którego moim zdaniem niesłusznie się przyczepiłeś.
Czy zohydzili? Kwestia dyskusyjna. W moim odczuciu żadnej kobiecie żaden makijaż nie służy.
A jeżeli chodzi o film to moje odczucia są w wielu miejscach podobne do Twoich, co zresztą da się zauważyć po mojej ocenie i komentarzach w kliku wątkach.
No jednak zohydzili - an ile to było celowe a na ile wynikało z taniości, nie wiem? Do pewnego momentu jeszcze dało się to tolerować - na zasadzie, że może autor chciał pokazać rzeczywistość komiksowo. Ale czar pryskał kiedy w bardziej statycznych planach było widać tandetność dekoracji albo siniaki na kolanach Ostaszewskiej. Jakby zabrakło na klei, farby, a aktorka przyszła do pracy po długim melanżu :D Może wróciła akurat z demonstracji kodziarskiej, na której kopała barierki policyjne i weszła na plan jak stała :D
Mylisz (znów) swój gust z obiektywną jakością filmu. Nie chwyciłeś konwencji - masz prawo. Nikt nie ma o to pretensji. Ale po co w wielu wątkach piszesz te same bluzgi? :)
To dość dobre określenie osoby, która wystawia niezasłużone 1 a potem bluzga na film. :)
to jakaś twoja wizja następująca po tej o wielkim sowieckim spisku przeciwko tobie?
Dziś mijałem plakat. Jak zobaczyłem zdjęcie Maji Ostaszewskiej z KODu (aktywistka antypisowska) i innych "gagatków", to myślałem, że jest to plakat agitacji politycznej "ja teraz kłamie". Jak zobaczyłem te mordki i chodzi o film, to aż zaciekawiło mnie co tam piszą o tym wynalazku na filmwebie.
Nie mordki tylko ryje ewentualnie pyski tych już nie aktorów, a celebrytów. Przeważająca większość polskich filmów to dno nie do ogladania. Chociaż zdarzają się perełki np. Jak pies z kotem , ostatnio obejrzałem z satysfakcją. Film o czymś.
W sumie trudno się dziwić normalnym kobietom, że są przeciw troglodytom z pisu, którzy najchętniej porobiliby z nich ubezwłasnowolnione inkubatory, ubierając to oczywiście w patetyczne, dęte slogany.
Z ostaszewskiej-kreacji w tym filmie to trudno byłoby zrobić cokolwiek. Z pozostałych też zresztą. To już prawie turpizm. Poza tym stylem reżyser zapominał chyba ze ruchomy obraz ma tyle wspólnego z obrazem co sprawiedliwość ludowa ze sprawiedliwością.
Ja akurat odpisywałem na głupi i frustracki, typowo polityczny post kaczysty, niewiele mający wspólnego z filmem.
Bo sam film też mnie nie powalił na kolana.
Dziecinna głowa lewacka odpowiada sobie na to co sama wymyśla, bo ma poziom percepcji rzeczywistości na poziomie obiadku który mama podstawia pod nos więc emocjonuje się tym co jej najmniej dotyczy .
Aktor jest od grania jak dupa od srania - a nie od politykowania (znajdź sobie teraz lewackiego idola który to powiedział).
zapomniałem dodać - Ostaszewska kojarzy się ze swoimi największymi "kreacjami" medialnymi. Akurat tak się składa, że ktoś ją widział w "kreacji" KODziary - więc mu się kojarzy.
Ja jej występów poza filmowych nie widziałem, bo komedianci nie są dla mnie żadnym wyznacznikiem, stylu , moralności, poglądów czy inteligencji i po prostu nie zwracam uwagi na to co "produkują" poza swoim zawodem... No ale wszystko jest grą, więc Ostaszewska sama sobie winna, że tak jest postrzegana w rolach filmowych jak i w rolach "życiowych".
Jeśli gdzieś tak "jest postrzegana", to chyba tylko w środowiskach poznawczo (i nie tylko) upośledzonych, które na wszystko patrzą przez koślawy pryzmat polityki (tu dopiero próżno dzisiaj szukać autorytetów, czy intelektu), a o filmie mają raczej "żówniane" pojęcie.
Póki zamiana tego kraju w prywatną Szuflandię pokracznego Kilkujadka, który życie "zna" zza firanki swego matecznika nie została zrealizowana Ostaszewska jako obywatel ma fundamentalne prawo protestować przeciw czemu chce.
Zwłaszcza przeciw próbom ograniczenia jej wolności osobistej.
Na razie to ty piszesz o polityce, smrolu.
A upośledzona intelektualnie, jest Ostaszewska, jeśli wykonując zawód medialny nie zauważa, że jej dramy polityczne ustawiają odbiór jej ról przez widzów.
Oho, chyba jakiegoś kwaczoida w "miętkie" trafiłem, że wyjeżdża ze "smrolami"...
I dobrze. To tylko potwierdza, że każdy protest osób publicznych przeciwko bandy Dyzmów ma sens.
Smrole to postacie z tego samego filmu co Kilkujadek. Na forum filmowym jesteś - smrolu.
To czego tu smrolu ujadasz o KODzie w każdym poście? :) I jeszcze bredzisz coś o wpływie tego na pracę. Jakoś politykierstwo koleżków po linii partyjnej ci nie przesazkadza :)
Widzę, że u kaczystów (bez wyjątku) bardzo "dyskretny" intelekt + bezczelność, to takie oprogramowanie podstawowe.
PS. Nie chce cię martwić, ale tylko imbecyle oceniają pracę aktorów wyłącznie poprzez to, co robią w czasie wolnym.