w mordzie. Główny oprawca i jego wizje, to strasznie naciągane fragmenty filmu. Cała historia od początku do końca może nie byłaby aż taka zła, ale zmiany w scenariuszu musiałyby być dość drastyczne. Gra aktorska fatalna, fabuła przeokrutnie bzdurna, po jakiego te wizje zabójcy? Mogły być ale zdecydowanie fajniejsze, a są dziecinne. Jeśli miały być straszne, to były wręcz śmieszne. Badziew!