Pełnometrażowy debiut Zeva Bermana to zbrodniczy melodramat o rednekach. Główna bohaterka ma męża, kochanka i adoratora. No i jazda. Nie
trudno przewidzieć, co mniej więcej może się stać. Nie dzieję się tu nic szczególnie oryginalnego, ale realizacja jest nad wyraz sprawna. Ładne
zdjęcia, niezłe lokacje, fajna muzyka i niezła obsada. Tyle, że całość w ogóle mnie nie porwała, ani nie zaskoczyła. Do obejrzenia bez bólu, ale też
bez satysfakcji.